Od kiedy Bakarella wydała książkę poświęconą całkowicie ciasteczkowym lizakom stały się one niezwykle modne. Ale ich sens, prócz tego estetycznego i nieco ekscentrycznego jest jeszcze głębszy! Przede wszystkim pozwala nam na powtórne ożywienie już nie najświeższego ciasta. Taka reaktywacja. Nie ma też w nich nic trudnego, do ciasta dodajemy trochę kremu i oblewamy czekoladą następnie dekorujemy, czym tylko będziemy mieli ochotę.
Najtrudniejsza rzecz w tym przepisie?? Musimy ogarnąć trochę zamrażarkę i zwolnić na godzinkę jedną półkę. ;)
Składniki na 15 sztuk:
300 g pokruszonego, czerstwego ciasta (babkowe, biszkoptowe, czekoladowe...nada się większość)
100 g serka marscapone
50 g kremu czekoladowego, nutelli, masła orzechowaego
150 g czekolady
łyżeczka oleju
posypki do dekoracji
patyczki (mogą być specjalne do cake popsów, bądź po prostu patyczki do szaszłyków)
Na początku robimy krem - serek mascarpone mieszamy z nutellą, następnie dodajemy pokruszone ciasto i ugniatamy, tworząc kulę. Zawijamy ją w folię spożywczą i wkładamy na 15 min do zamrażarki.
Po tym czasie wyciągamy i formujemy z ciasta równe kulki. Układamy na blaszce obłożonej papierem do pieczenia, by z łatwością odchodziły. Wkładamy znów na 15 min do zamrażarki.
W międzyczasie, kiedy nasze kulki się chłodzą rozpuszczamy czekoladę z łyżeczką oleju w kąpieli wodnej. Przygotowujemy patyczki (te od szaszłyków warto skrócić o połowę). Do miski czy innego głębszego naczynia można włożyć kawałek styropianu (ważne jest by mocno trzymał się w naczyniu, inaczej nasze cake popsy będą się przewracać), oczywiście jeśli nie posiadamy specjalnego stojaka.
Wyciągamy kulki, każdą końcówkę patyczka maczamy w czekoladzie i od razu wbijamy w środek ciasteczkowej kulki. Dochodzimy patyczkiem do mniej więcej jej połowy i odkładamy znów na blaszkę.
Całość wkładamy kolejny, już ostatni raz na 15 min do zamrażarki.
Czekoladę, jeśli w międzyczasie stwardnieje znów podgrzewamy w kąpieli wodnej. Kiedy wyciągniemy z zamrażarki nasze łakocie, zanurzamy każdy z osobna w czekoladzie, czekamy aż jej nadmiar skapnie i od razu dekorujemy. Wbijamy w styropian. Można podawać od razu, bądź włożyć do lodówki. Tam też przechowywać.
Wygląda pysznie :) Myślę, że w najbliższym czasie wypróbuję Twój przepis - uwielbiam takie łakocie :)
OdpowiedzUsuńUdostępniłam Twój przepis na swoim blogu :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
http://wdomowymzaciuszu.blogspot.de/
ja mam urządzenie do robienia cake popsów ..ale dalej do wersji z czekoladą jakoś nie mogę się przekonać .. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa jestem 100% czekoladożercą, więc mi ta wersja bardzo pasuje. Jak się tobie sprawuje takie urządzenie? Ułatwia bardzo pracę?
OdpowiedzUsuń